Stwierdziłem, że skoro mierzymy się z lękami, to czemu nie oswoić lęku widowni przed kontaktem z aktorem? Bardzo ważne było dla mnie, by pokazać, że partycypacja w teatrze może znów stać się zabawą - mówi Tadeusz Pyrczak, reżyser spektaklu "Australia".

Na "najmniejsze, ale najbardziej innowacyjne lotnisko w kraju" przyjeżdża rodzina. Rodzina tak zwana nuklearna, czyli czteroosobowa: rodzice plus nastoletni syn i młodsza córka. Z walizkami w dłoniach wkraczają na terminal C i w napięciu – przynajmniej matka z ojcem – wyglądają lotu do Australii. Ale to nie żadne wakacje, to próba ucieczki przed nadciągającą katastrofą. 

Terminal strachów 

Tak zaczyna się akcja "Australii", wystawianego na scenie Dom Machin Teatru im. Słowackiego w Krakowie dyplomowego spektaklu Tadeusza Pyrczaka, studenta reżyserii na krakowskiej AST. To owoc nagrody, którą twórca otrzymał od teatru podczas Forum Młodej Reżyserii.  

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Więcej
    Komentarze
    Brzmi rewelacyjnie.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0