Czy wy czujecie, że się starzejecie, czy może to świat zaczyna was wtłaczać w ramy starości?
EWA WINNICKA: Nie mam poczucia galopującego schyłku. Mam plany, nowe pomysły, jakaś część mnie jest zdania, że moje życie jest jeszcze na rozbiegu. Czuję też, że mam teraz więcej niż kiedykolwiek zawodowych możliwości. Przestaję się porównywać z innymi, co było destrukcyjne. Z drugiej strony – mimo dość poważnej wady wzroku – kiedy wstaję z łóżka, widzę, co się dzieje z moją twarzą. Więc jednak się starzeję.
Pozostało 92% tekstu
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Śmiem twierdzić, że w teatrze czy na koncercie jest właśnie ta część dojrzałych kobiet, ktore po 50 urodzinach nie weszły do trumny i nie zamknely za sobą wieka. W duzych miastach jest pod tym wzgledem ogolnie lepiej - głowy bardziej otwarte. Ale na szeroko pojętej prowincji, a już zwlaszcza na wsi i w bardzo małych miastach, nadal jest niestety tzw. polskie piekiełko, również w kwestii postrzegania kobiet dojrzałych przez otoczenie i przez nie same. Stara, więc jej już nie wypada, stara, więc już nic jej w życiu nie czeka. To się zmienia, ale baaaardzo powoli.
Ale te kobiety są częścią tego małomiasteczkowego i wiejskiego piekiełka. To one tak oceniają innych i same padają ofiarą takiej oceny. Nie przypadkiem też to one tłumnie chodzą do kościoła i głosują na PiS.
Oczywiście, że tak - dlatego napisałam o postrzeganiu kobiet przez otoczenie i przez nie same.
Czytuje twoje wpisy, narozrabiałeś czy słodzisz z przyzwyczajenia? :))
>> Stara, więc jej już nie wypada, stara, więc już nic jej w życiu nie czeka. To się zmienia, ale baaaardzo powoli.
No ale faktem jest, że starym różnych rzeczy nie wypada. I że większość życia mają za sobą. Zostało 3-4 tys. dni, może mniej.
Jedni mają na bucket list Patagonię i Alaskę, inni parę lat świętego spokoju przed telewizorem i żeby się wszyscy ode mnie odwalili. Uważasz, że któryś z tych pomysłów jest z jakiegoś powodu wyraźnie lepszy?
czego starym nie wypada? kto o tym decyduje?
No na przykład nie wypada im zalotnie uśmiechać się do nastolatów. Konwenans o tym decyduje. Jest coś takiego. Mimo wszystko.
Co Wy zrobicie za 10-15 lat...
Napiszecie książkę "Kremacja bez wstydu"? "Jak nie dać się pochować"? "W trumnie z godnością"?
Czytają Was osoby, dla których Wasza 50. to była późna młodość. Wstydu nie macie.
E tam, dobiegam 50 a kwestię pochówku mam już przemyślaną. Teraz można myśleć o wszystkim innym.
Ale czyaby pochówek z bez godności? Bo inaczej się nie liczy i nasze młodsze koleżanki bedą musiały jeszcze kilka książek napisać.
O kremacji bez wstydu chętnie przeczytam :)
Nie kuś.
Tak, tak! Z suplementem "Jak dobrać urnę, żeby w niej wyglądać młodziej" poproszę!
Takie zaklinanie rzeczywistości mnie strasznie wnerwia. Nie, nie są młode. Są w średnim, dojrzałym wieku.
dokładnie! są to stare rozgoryczone Petronele które nie potrafią się pogodzić ze wyglądaja groteskowo w tych przebierankach i botoksach! ale teraz wykwit takich podstzrałych milf które udają że metryka nie tyka! a ci wielce oburzeni obrońcy pochlebcy z poniżej też są śmieszni! aha w jedynej kategorii robią furorę ponoć w statystykach- milfy z pornosów są najbardziej pożądane ale tylko przed ekranem.
Ale sobie spuściłeś ciśnienie z fallusa (kaczego ? ) :P
Na moje oko jesteś typowym przedstawicielem polskiego szarmanta, który do kobiet w najlepszym razie ( i jak ma dobry humor), czuje pogardę. Im starsze kobiety, tym większą. Zastanów się dlaczego cię to tak grzeje ? Ubywa ci czegoś kiedy jakaś obca kobieta praktykuje na sobie 'przebieranki', botoks i uważa, że 'metryka jej nie tyka' ?
Na pewni nikt się nie śmieje z kobiety czy z mężczyzny, który o siebie dba. O zdrowie, wygląd zewnętrzny, sprawność fizyczną. Jako facet w średnim wieku widzę wokół siebie jaki jest boom wśród kobiet, na to, żeby coś robić, chodzić na jakieś zajęcia, dbać o dietę itd. Ale już z medycyną estetyczną to bywa różnie. Czasem wychodzi naprawdę bardzo źle i trudno, żebyś ktoś patrząc z boku wtedy nie pomyślał sobie, że to było głupie i niepotrzebne. Chociaż komentarze oczywiście lepiej zachować dla siebie.
I ostatnie zdanie to jest clou. Za bardzo zajmujemy się ocenianiem wyglądu (i nie tylko) innych i jeszcze wygłaszaniem tego gdzie się da. Najlepiej pilnować własnego nosa, a ludzi nie oceniać, tylko żyć swoim życiem.
Niby tak, ale przecież one właśnie robią to dla publiki. Skoro liczą na zachwyt pt. "ale świetnie wyglądasz", to muszą się też liczyć z krytyką, że coś nie teges.
>>Na pewni nikt się nie śmieje z kobiety czy z mężczyzny, który o siebie dba.
Ja się śmieję. Cały ten trynd "umrę zdrowy, wysportowany i będę atrakcyjnie wyglądał w trumnie" mnie bawi.
Ale zanim do tej trumny,to jednak lepiej w jakiejś możliwej samodzielności fizycznej przeżyć te ileś dni.I lepiej umrzeć zdrowym,nie będąc warzywem...
Moi rodzice będąc w wieku średnim nawet nie jeździli na rowerach. Co ja piszę - nawet na spacery im się nie chciało chodzić. Teraz będąc w wieku zaawansowanym za to płacą. Starości nikt nie uniknie ale zniedołężnienie można odwlec w czasie. Albo chociaż próbować. Co do śmiania się, to ja się śmieję z moich rówieśników, którzy stękają przy zakładaniu skarpet. To jest śmieszne a nie facet czy kobieta dbający o kondycję i wygląd.
A ja tam uważam, że jak ktoś przeżył na tym padole 60 lat, to już wie, czy woli codziennie biegać z kijami do nordica aż go trafi wylew, czy gapić się w telewizor i zejść na zawał. Plus jest taki, że w tym wieku człowiek już ma w d u p i e, czy się z niego śmieją.
Nie - ten człowiek nie zejdzie na zawał, tylko powoli zamieni się w roślinę stanowiącą obciążenie dla całej rodziny. Czasem jest to niezależne od naszej woli i naszych wysiłków ale czasem można temu zaradzić wcześniej. Ja chciałbym być na starość na tyle sprawny i tak długo sprawny, żeby nie robić wokół siebie cyrku. Tylko, że jak ma się 75 lat to za późno o tym myśleć. Myśleć trzeba najpóźniej od wieku średniego.
No wiesz.
W Polsce 50 lat to już w przypadku kobiety tylko 10 lat do emerytury.
Facet w tym wieku jest młodszy.
On ma do emerytury 15 lat.
dobre
Emerytura to nie koniec świata to nowy etap w życiu który trzeba zaakceptować i się do niego ułożyć
Tez tak uważałem i uznawałem, że podniesienie wieku emerytalnego i stopniowe zrównywanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn to krok w dobrym kierunku ale okazało się, że wiekszość uznała, że wręcz przeciwnie.
Po prostu 50 lat to średni wiek menopauzy. Trudno się dziwić, że zderzając się z jej licznymi objawami (tym wpływem na wygląd), kobiety zaczynają dostrzegać zbliżającą się starość i o niej myśleć.
No, nie wiem... nie zachęciły mnie do kupna ich książek. Takich rad nie potrzebuję, bo znam swoją wartość, mam swój ulubiony styl ubierania, hobby, znajomych, priorytety i metodę na życie.
50-tka nie jest żadną mityczną granicą wieku, nic się nie zmienia z dnia na dzień. Traktowanie tego wieku jako granicy młodość/starość raz, że jest nieporozumieniem (jaka starość?!), a dwa, że dowodzi tezy, którą panie próbują zawzięcie obalić - dały sobie właśnie wmówić, że kończąc 50-tkę, z dnia na dzień rzekomo coś się zmieniło.
Też tak uważam, poczyniłam kiedyś podobny wpis pod jednym z wypocin o tych paniach/z ich udziałem (bo one pojawiają się tutaj dość często), to mnie inne panie nazwały 'Wonder Woman', że się wywyższam, bo inne kobiety tak cierpią z powodu starzenia się, że sobie nie umiem tego wyobrazić :P I mój wpis usunięto :D
"50-tka nie jest żadną mityczną granicą wieku, nic się nie zmienia z dnia na dzień. Traktowanie tego wieku jako granicy młodość/starość raz, że jest nieporozumieniem (jaka starość?!), a dwa, że dowodzi tezy, którą panie próbują zawzięcie obalić - dały sobie właśnie wmówić, że kończąc 50-tkę, z dnia na dzień rzekomo coś się zmieniło."
Kto konkretnie mówi, że z dnia na dzień? Poza tobą?
50 lat to średni wiek menopauzy. Menopauza oznacza duże zmiany - w zdrowiu i wyglądzie. Ma wpływ na układ sercowo-naczyniowy, mineralizację kości, wygląd (utrata jędrności skóry, zmiana metabolizmu zwiększająca odkładanie tłuszczu w rejonie brzucha), samopoczucie, psychikę.
XIX wieku tak było. Teraz są leki łagodzące albo zatrzymujące te zmiany. Witamy we współczesności.
Nawet jeśli mamy leki łagodzące przechodzenie przez pewną granicę wieku, nie oznacza to - jak postuluje @free-didi - że ta granica nie istnieje.
Swoja drogą, jakie leki zatrzymują przemiany związane z wchodzeniem w objawy starzenia się?
Poza tym poproszę o definicję tejże kobiecości, bo mam wrażenie, że dla każdego to trochę inny zestaw znaczeń.
A wciąż 90% rozpacza w duchu na widok każdej kolejnej zmarszczki.
Że co? Ty tak serio?
Może nie mówiła Pani wcześniej zbyt mądrych rzeczy. A z czasem i umiejętności i mądrości przybyło. Znam wiele młodych kobiet które inni słuchają z zaciekawieniem. I też pięknych.
Dobrze się poczułeś, jak komuś od rana piszesz, że kest/był głupi? Nie przyszło Ci do głowy, że byłam ładna i atrakcyjna i do tej pory to rozpraszało rozmówcę, choć mówiłam do rzeczy? A to z tego względu, że kulturowo mamy narzucone, że kobieta jest w pierwszej kolejności do oglądania, a nie słuchania? Co wyraża się w tym poprzednim komentarzu, że rzejomo 90% kobiet zamartwia się zmarszczkami- to mógł napisać tylko facet, który na te zmarszczki właśnie zwraca uwagę.
Zdecydowanie.