"Fakty TVN" i TVN24 postanowiły sprawdzić, jak wygląda społeczne poparcie dla planowanej ustawy o związkach partnerskich. W związku z tym zamówiły sondaż, w którym respondentów zapytano, czy popierają wprowadzenie przepisów, które legalizowałyby związki par różnopłciowych oraz jednopłciowych.
Aż 50 proc. badanych odpowiedziało, że popierają takie rozwiązanie, przeciwnego zdania było 39 proc. ankietowanych. 11 proc. nie miało na ten temat wyrobionej opinii.
Temat związków partnerskich jest jednym z najgorętszych, jakie przewijały się w pierwszym roku rządów Koalicji 15 października. Za dwoma projektami ustaw, które regulowałyby kwestię związków partnerskich, stoi zespół Katarzyny Kotuli, ministerki ds. Równości.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Ja przykładowo jestem od dawna za legalizacją związków par jednopłciowych - pod postacią małżeństwa cywilnego, natomiast przeciw wprowadzaniu zbędnej według mnie instytucji związku partnerskiego.
Nie wiem czemu też powielacie różne bzdury. Nie trzeba być w formalnym związku, bądź jakimkolwiek, żeby odebrać cudze dziecko ze szkoły. Do tego potrzebne jest po prostu upoważnienie od opiekuna prawnego. Można upoważnić np. rodzica kolegi z klasy/przedszkola.
I zarazem bycie w związku małżeńskim z rodzicem nieswojego dziecka nie daje z automatu praw rodzicielskich nad owym dzieckiem. To też jakiś mit.
Oczywiście małżeństwo wiele rzeczy ułatwia, ale zastanawia mnie czemu podajecie akurat takie nieprawdziwe argumenty.
Ale szanujmy się a najprostszą formą tego szacunku jest unikanie zmanipulowanych argumentów.
"Nie musiałby np. załatwiać masy upoważnień, by móc legalnie odebrać dziecko ze szkoły czy przedszkola." Jakiej masy upoważnień? Każde przedszkole i szkoła dba oczywiście o to aby dziecko było odbierane przez osobę upoważnioną. Można upoważnić przyjaciółkę, dalszego krewnego itd. Ale segregator z masą upoważnień dla jednej osoby nie jest do tego potrzebny i wie to każdy kto miał dziecko w przedszkolu i szkole.
A po co parom heteroseksualnym związki partnerskie? Przecież można zawrzeć małżeństwo w Urzędzie Stanu Cywilnego. Ślub drodzy Państwo nie musi oznaczać białej sukni, welonu i marszu Mendhelsona na organach.
Bo współcześni ludzie boją się różnych wyrazów.
Bardzo możliwe że respondenci są "konserwatywni" w innych obszarach (migracja itp) a w tej kwestii po prostu uznają że co najmniej nic im to nie szkodzi. "Konserwatywny" to bardzo szerokie i nieostre pojęcie.
a progresywny jeszcze bardziej
A co z małżeństwami, gdzie jedno (albo oboje) jest niepłodne (albo on jest po wazektomii, albo ona ma usuniętą macicę)? Prokreacja nie jest możliwa, więc to już nie jest małżeństwo?
A jak po stosunku kobieta nie zajdzie w ciążę, to są dwa poglądy. Konserwatywny, że to już nie jest małżeństwo, ale związek partnerski i liberalny, że mają jeszcze jedną szansę, ale wtedy muszą wyjść bliźnięta.