Życie domowe było cudowne. Babcia piekła bułki, przywoziła z rynku ser, mleko. Naprzeciwko domu było przedszkole. Pamiętam leżakowanie, smaki zup i ten specyficzny zapach.
1957
Urodziłam się 1 stycznia o godzinie 21.30 w Stargardzie Szczecińskim. Poród rozpoczął się w czasie przyjęcia noworocznego, które moi rodzice wydawali każdego roku. Kiedy mamie odeszły wody, babcia Hela krzyknęła: „Proszę wszyscy wyjść! Stasia rodzi!".
Byłam trzecim dzieckiem, najmłodszą perełką w rodzinie wielopokoleniowej. Mam starszą siostrę Bożenę i brata Bogdana. Od samego początku wróżono mi karierę. Gdy byłam jeszcze w kołysce, matka chrzestna zakręciła mi loka i przepowiedziała, że będę artystką. Siostra do dziś wspomina, że babcia mnie pięknie ubierała, robiła kucyki i wiązała kokardki, a potem prowadziła do fotografa, któremu mówiła: „A to nasza artystka".
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
dlaczego nie rozumiesz? "Loka" to niepoprawne. Zakręciła mi kogo? co? (biernik) lok. Nie zakręcała mi kogo?, czego? (dopełniacz) loka. Proste?
Deklinacja w języku polskim
mianownik (kto? co?)
dopełniacz (kogo? czego?)
celownik (komu? czemu?)
biernik (kogo? co?)
narzędnik ((z) kim? (z) czym?)
miejscownik (o kim? o czym?)
wołacz (–).
Guzik prawda. Za moich szkolnych czasów mieliśmy dzień wagarowicza. Jestem od pani Ewy rok młodsza
I nie przewidziała że jej chrzestna pozostanie
na zawsze malutkim dzieckiem?